Prezydent nie pojawił się na gali, otwierającej polską prezydencję w Radzie UE. Jego przedstawiciele wczoraj tłumaczyli to niezbyt gorliwym potwierdzaniem zaproszenia przez rządowych organizatorów. Dzisiaj utrzymują, że było to jedynie wydarzenie kulturalne, na którym nie było też Ursuli von der Leyen. Fakt, że jest trapiona zapaleniem płuc. Nie ma dla nich znaczenia.
Media prezentują sylwetkę narciarza w czerwonym kombinezonie, zabawiającego się na stoku. Utrzymują, że to nasz prezydent. Gdyby znaleźli kogoś w biało-czerwonym, byliby chyba bardziej przekonujący.
Niezależny kandydat Prezesa nie poprze WOŚP. Skupi się na pomocy Caritasowi. Jego wola. Chociaż Orkiestra ma chyba mniejsze koszty działalności, jej wsparcie zatem może być bardziej efektywne. To atoli należy już do osobistych preferencji każdego wspierającego.
Poza tym Orkiestra koncentruje się na sprzęcie szpitalnym. Jego przemieszczanie wymaga dużo większej uwagi, niż lodówka najbardziej nawet podatna na uszkodzenie. Trudno się zatem dziwić wyborowi niezależnego kandydata. Wszak liczy się głównie wrażliwość na ludzkie potrzeby.
Rok zaczyna się od symbolicznych akcentów. Ciekawe, co to znaczy?
-fere-
OdpowiedzUsuńTo niedopuszczalne, że premier wraz z ministrami osobiście nie wręczył zaproszenia i usilnie nie zabiegał o uczestnictwo męża stanu (umysłu) doktora Andrzeja Sebastiana Dudy.
Nic dziwnego, że ten afront trzeba było odreagować na stoku narciarskim.
Nie dziwi też postawa niezależnego kandydata Prezesa wobec UE i WOŚP.
Kiedy okazało się, że masowe ataki na WOŚP przynoszą wręcz odwrotny skutek, wyraźnie je ograniczono.
Fakt. Nie tylko nie klękali, ale jeszcze zorganizowali jednak koncert nawet wbrew włościanom, którzy tym razem nie przynieśli transparentu, wzywającego Putina do rozprawy z polskim rządem, ale wykrzykiwali pod teatrem swoje żądania.
UsuńWOŚP natomiast traktuje kaczystow bez emocji i to odpowiada Polakom. Jesteśmy cywilizowanym narodem.
Myślę, że w sumie nie mamy się czego wstydzić.
Oj, jakiż drażliwy się zrobił ten nasz prezydĘt, a przecież pamiętam czasy, jak o pierwszej w nocy meldował się pod żoliborską chatą zwykłego posła, dzierżąc w zębach podpisaną bez czytania ustawę. Nawet nie zadał sobie trudu, żeby udać, że ją czytał, nie odczekał nawet 24 godzin, że niby coś tam przejrzał, czy coś. Przybył, pomerdał ogonkiem i poszedł precz, gdy już nie był potrzebny.
OdpowiedzUsuńNo tak, ale teraz pierwszy śnieg, wytęskniony, niewidziany od roku, to jakże nie skorzystać?
UsuńTym bardziej, że nie przewidziano na gali jego wystąpienia, to i min nie można by było zaprezentować...