Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 24 listopada 2017

Niewiarygodne

Konfrontując się nie raz z poddanymi carskimi, obywatele Rzeczypospolitej przedstawiali im cechy ustrojowe swojego państwa i chwalili swoją wolność. Ku ich zdziwieniu, Moskwicini nie dość, że nie chcieli wprowadzać u siebie polskiego modelu, to wręcz otwarcie pogardzali szlacheckimi wolnościami. [Maciej Zaremba. Moskal w oczach Lacha, czyli jak nasi przodkowie patrzyli na sąsiadów ze wschodu. Histmag.org. 2017]
Doczekaliśmy się. Posłowie niektórych ugrupowań nie tylko modlili się niegdyś w Sejmie o deszcz, ale ostatnio śpiewając “Boże coś Polskę” zanosili tam prośby o zwrot “ojczyzny wolnej”. Wyrazili też przekonanie, że są potomkami Merowingów, Jezusa i króla Dawida. Jedna zaś z uczestniczek obrad trwa w przekonaniu, że sama jest Matką Boską, o czym obwieściła na wspólnym posiedzeniu sejmowych komisji środowiska i rolnictwa.
Z drugiej strony parlamentarzyści naradzają się nad ustawami, które tym razem mają jakieś tajemnicze poprawki, ale wedle komentatorów i tak oddadzą sądy we władanie politykom, co od dawna jest odbierane jako koniec demokracji w Polsce. I nikt nie protestuje, poza opozycją, totalną i delegalizowaną w krzykach PiS-owskiego parlamentarzysty. O modernizacji prawa wyborczego nie ma już co mówić.
"Polska, podobnie jak Francja, jest państwem, które przestrzega i niezwykłą rolę przywiązuje do tego, by przestrzegane były wszystkie zasady, wartości i prawa, również prawa europejskie. Wszystko to, co w Polsce dzieje się, dzieje się w ramach tych procesów. O tym również rozmawialiśmy"– mówiła Beata Szydło po spotkaniu z prezydentem Macronem w Paryżu.
Mamy chyba ostatnio do czynienia z religijnym i politycznym ewenementem, daleko przesuwającym granice absurdu w katolicyzmie i bodaj w demokracji. Mamy także zapewnienia, że jest inaczej. Przynajmniej w sferze polityki.

To co się dzieje naprawdę? I czym się naprawdę szczycimy z bogatej skarbnicy naszej przeszłości?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz