Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 8 maja 2017

Naprawiacze

PiS słusznie zdiagnozował problem, przed którym stoi Polska albo raczej podpatrzył diagnozę u lewicowców. Transformacja pozostawiła na uboczu znaczną liczbę ludzi, którzy się nie potrafią odnaleźć w nowej rzeczywistości. Przyspieszenie odebrało im możność dostosowania się do zmian. Kiedy więc postpezetpeerowska lewica proponowała dla ich potrzeb spowolnienie modernizacji kraju, PiS zarządził powrót do Peerelu.
W sferze gospodarczej chodzi o sektor państwowy, którego ideologicznym celem nie jest jak wiadomo zysk, tylko zaspokojenie aspiracji ludu pracującego miast i wsi. Dokładnie zaś chodzi o zastąpienie zapomóg etatami w państwowych molochach, gdzie “czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”. Kiedy więc kawiorowa lewica blokowała prywatyzację, PiS postanowił ją odwrócić. W rezultacie mamy zamrożenie państwowego górnictwa, zapowiedź odbudowy stoczni itp.
Jest jednak jeszcze specyfika PiS-u, która go odróżnia od SLD-owców. Tu nie chodzi o jego pobożność. Jego ideolodzy, niczym niegdyś pezetpeerowscy nie mają wątpliwości. Nie myślą zatem. To oczywiste, bo ignorancja zawsze nie pozostawia miejsca dla rozwagi. Stąd też gwałtowność nocą uchwalanych zmian. Następują, zanim się zaczną piętrzyć trudności. Stąd też wrogość do Unii, która się stara zapobiegać rewolucyjnej gorliwości liderów swoich nowych państw członkowskich.
Kiedy się takie postępowanie zestawi z desantem PiS-iewiczów, zrzuconym na spółki skarbu państwa, chociażby akwarystów zarządzających produkcją obronną, czy zgoła strategiczną, należy się poważnie obawiać o los Polski. Nade wszystko zaś o los “wykluczonych”. Ich bowiem nędza wynika nie tyle z przyspieszenia, co z niedostosowania do XXI wieku państwa i tak opóźnionego w rozwoju.
Kiedy gospodarka wróci do stanu określanego eufemizmem “pięćdziesiąt lat za Murzynami”, los najbiedniejszych się znowu pogorszy, pomimo wszelkich 500+. Zwłaszcza wskutek skrócenia wieku emerytalnego, nawet jeżeli zostanie ono wspomożone datkami dla głodujących emerytów. Nikt nie będzie musiał nieszczęsnym tych “dobrodziejstw” odbierać. Ich efekty pożre inflacja. Dlatego populistyczne pytania PiS-u dla opozycji obrazują tylko pogardę jego propagandystów dla inteligencji zwolenników partii.
Mamy rzeczywiście problem z “wykluczonymi”. Jego rozwiązaniem jest jednak wzrost gospodarczy, a nie jałmużna. Ten zaś nie może być stawiany w zastaw za pożyczki, marnotrawione w dodatku w programach opatrywanych absurdalnymi plusami.
Proces pogarszania sytuacji krajów gwałcących pryncypia gospodarcze może po francuskich wyborach przyspieszyć wskutek odwrotu Europy od populizmu. Emmanuel Macron (ten sam, co ma w Warszawie świecić oczami) wprost zapowiada tworzenie Unii dwóch prędkości, co szybko poprawi poziom życia w krajach strefy euro, czyli subiektywnie pogorszy sytuację państw pozostających na zewnątrz. Z Trójkąta Weimarskiego została jedynie oś Paryż - Berlin. Wielka Brytania, główny hamulcowy procesu ściślejszej integracji znalazła się poza Wspólnotą. My się ochotniczo zmarginalizowaliśmy, skończył się zatem czas jazdy na gapę wzorem dawnej Grecji, czy Hiszpanii. Nie będziemy też mogli zapobiec integrowaniu się nowocześniejszych państw.
Pozostaje nam teraz albo pójść za silniejszymi i wybrać europejski dobrobyt, także poprawę losu wykluczonych, albo tkwić w marazmie i cierpieć wschodnią nędzę, trapiącą także beneficjantów systemu. Jedno i drugie kosztem PiS-u, pierwsze także Polski. Nasza wola proszę państwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz