Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 31 maja 2017

Oczywistość

Koniunkturalizm jest ojcem PiS-owskiego sukcesu politycznego. Widać to chociażby na przykładzie katastrofy smoleńskiej. Wczoraj media przypomniały słowa Jacka Sasina sprzed siedmiu lat. Wówczas mówił o komisyjnym zamykaniu trumien ofiar katastrofy smoleńskiej w obecności rodzin z należnym poszanowaniem szczątków osób tragicznie zmarłych. Teraz bierze udział w dowodzeniu odpowiedzialności Donalda Tuska i Ewy Kopacz za zaniechanie powtórnych sekcji zwłok.
O poprawianiu historii, szczególnie solidarnościowej przeszłości Prezesa, której wręcz zaprzecza chociażby Krzysztof Łoziński nie ma już co mówić. Nie dziwią więc słowa o gorszym sorcie, czy animalnym elemencie, który staje przeciwko prawdziwym rzekomo Polakom, skupionym w obozie “patriotycznym”. Emocje odbierają rozsądek. Obsesje zaś i pańszczyźniane myślenie znacznej części rodaków jest karmą dla propagandy wszystkich populistów.
Już PZPR podnosiła jedność etniczną powojennej Polski, jako największą zaletę stalinowskiego kształtowania Europy. Także wstręt do Zachodu, kosmopolitycznego, libertyńskiego, skazującego biednych na konieczność zarobkowania, goniącego za zyskiem był osią napędową realsocjalistycznej ideologii. Wystarczyło tylko to teraz odkurzyć i od razu wzrosło poparcie dla PiS-u. Szczególnie zaś katastrofa smoleńska posłużyła jako dowód na rzekomą nikczemność elit, od zawsze zresztą wytykających populistom koniunkturalizm.
Teraz, kiedy mit o zamachu smoleńskim znowu został silnie podważony przez postępowanie kolejnego profesora z grona jego głosicieli, pojawił się problem uchodźców. Nieszczęśnicy ci godzą w wyobrażenie naszych ksenofobów o narodowym bezpieczeństwie. Łatwo więc stać się w ich oczach wyłącznym obrońcą tożsamości “prawdziwych” Polaków. PiS to skwapliwie wykorzystuje tworząc kolejną iluzję obrony polskości. Tym razem nie przed liberałami i ich spiskiem, a przed islamem.
W tej sytuacji przed potencjalnymi następcami PiS-u staje specyficzne zadanie. Na przykład KOD jak kiedyś oceniał Lepper, nie rządził, nie oszukał, czyli w oczach populistów ma prawo przejąć władzę. Powinien by zatem przejąć też propagandowe brednie (wszak od nich tego jeszcze nikt nie słyszał) albo im zaprzeczyć, wykazując ich kłamliwość. To drugie wydaje się jałowe, chociaż łatwe merytorycznie. Przecież przeciętny admirator PiS-owskich "prawd" nie zechce się wikłać w rozważanie bzdur nowomowy.
Populizm by jednak zniechęcił do KOD-u co bardziej wrażliwych moralnie zwolenników. Zrezygnowanie zaś zeń skazuje Stowarzyszenie na wzmocnienie podziału Polski. Ma więc on zarówno wielce łatwe jak i swoiście trudne zadanie. I na tym się właśnie zasadza strategiczna siła PiS-u. Nobilitował najobrzydliwsze cechy wyborców i teraz trudno się będzie jego konkurentom nimi nie upaprać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz