Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 6 maja 2017

Rozczarowania

Ubeckie kwity z panakiszczakowej szafy, które miały obciążać Lecha Wałęsę nie noszą podpisów byłego prezydenta i nie były przezeń napisane. Tak głosi ekspertyza grafologów z Uniwersytetu Warszawskiego, będąca w posiadaniu pełnomocnika twórcy i pierwszego przewodniczącego “Solidarności”. Rzecz zostanie przedstawiona oficjalnie w przyszłym tygodniu na specjalnej konferencji prasowej.
Odszedł ze swego stanowiska Marek Magierowski. Wedle jego następcy zadecydowano o tym w połowie kwietnia, ale utrzymywano to w tajemnicy. Dotychczasowy rzecznik prezydenta Dudy wsławił się niedawnym sporem z Beatą Mazurek o istotę korespondencji z ministrem obrony narodowej. Rzeczniczka PiS uważała wtedy, że zamiast wymieniać listy ich autorzy powinni częściej ze sobą rozmawiać. Marek Magierowski na to stwierdził, iż korespondencja idzie nie w smak osobom mającym trudności z czytaniem. Można by więc domniemać, że miał na myśli nie tylko wyrazicieli, ale też partyjnych decydentów.
Następcą dawnego rzecznika został Krzysztof Łapiński, który otwarcie krytykował PiS za zaprzepaszczanie osiągnięć kampanii wyborczej przez “niemądre wypowiedzi, głupie decyzje czy niegodne zachowanie”. Wygrano ją bowiem także dzięki jego pracy. Więcej, potwierdzał też wagę ewentualnego powrotu Donalda Tuska do polskiej polityki, a Grzegorza Schetynę uważa za osobę sympatyczną. Dotychczas nie otrzymał żadnego stanowiska w służbie publicznej.
Oficjalnym powodem odejścia dotychczasowego rzecznika prezydenta są sprawy osobiste. Rzecz jest dokładnie tak samo wyjaśniana, jak niedawne dymisje wielu polityków rządzącej partii. Można przypuszczać, że kłopoty trapiące władze z powodu walki klas, jak wiadomo nasilającej się w miarę zwycięstw, przysparzają też prywatnych problemów. Te zaś czasem wykluczają zdolność do poddawania się politycznym rygorom.
Bo przecież chodzi o prawdę, która wyzwoli. Na przykład w sprawie przewodniczenia “Solidarności”, jej kierowania, ponoszenia ofiar. Wszak nie można spokojnie przyjąć informacji o ekspertyzach naukowców, podważających ocenę fachowców IPN-u, kiedy się okazuje, że ci opozycjoniści, którzy w stanie wojennym nie chcieli być internowani, byli bardziej ofiarni, bo za swe przekonania mogli przecież trafić do więzienia. Stąd zaś już tylko krok do problemów osobistych osób zaangażowanych w polityczną dyskusję.
Co więc jest prawdą i kto komu dobiera nie tylko współpracowników, ale i przeszłość, czyli kto tu rządzi? Trzeba to szybko ustalić. Rzecz nie jest prosta, bo mowa dopuszcza wszelkie skojarzenia faktów i pozwala na szeroką interpretację znaczeń. Pełnomocnicy zaś i rzecznicy wywodzą się z osób łatwo operujących słowami. Te zaś jak wiadomo stają się też zaczynem faktów. Burzliwie się zatem kończy tydzień. A miała to być majówka, czas lektury, wytchnienia i odpoczynku od polityki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz