Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 5 maja 2017

Znaki

PiS traci poparcie. Sprawa jest oczywista, pomimo analiz niektórych graczy giełdowych, z których wynika, że dołujące od pewnego czasu notowania nie świadczą jeszcze o trwałym spadku popularności rządzącej formacji. Zdaje się, że mamy tu powód pojawiających się czasem bankructw giełdowych. Jest nim ślepy optymizm graczy.
Tymczasem się okazuje, że nie ruszył program komputerowy, który miał być podstawą wypłaty unijnych świadczeń dla rolników. Skutkiem tego będzie utrata poparcia wsi. W ogóle wiejski elektorat wyróżnia się tym, że jego przychylności nie można sobie na długo zaskarbić dotacjami. Wieś jest zawsze przekonana, że należy się jej więcej. Stypendia demograficzne jako kiełbasa wyborcza zostały już zatem na wsi skonsumowane i teraz konkurencja się rozpoczyna od nowa. A tu w dodatku opóźnią się dopłaty. I to z winy rządu.
Także Kościół się wypowiada przeciwko PiS-owi. Nie tylko skrytykował nacjonalizm, ale i próby chowania polityki za krzyżem. Wedle kardynała Nycza takie postępowanie bywa wręcz profanacją. Przedtem mieliśmy też kościelną krytykę sejmowej uchwały w sprawie objawień fatimskich. PiS zaś robi co może, aby hierarchom dać kolejne powody do dezaprobaty. Po próbie przeniesienia prac komisji sejmowej z powodu rekolekcji, mamy teraz absurdalny projekt ustawy “o zaostrzonym reżimie moralnym”.
Jeżeli więc trzeba dowodu na to, że PiS kończy swą przewagę w sondażach, to postępowanie Kościoła jest tu najlepszym symptomem. Doświadczenie wielu stuleci nie pozostawia złudzeń. Rychło więc następcy teraźniejszego reżimu odkryją bodziec do dziękowania klerowi za zwycięstwo. I to niezależnie od kaprysów komputerów z wypłatami dla rolników. Wystarczy zagrożenie jakie spowodowały.
Konająca monarchia kąsa” – tak w “Pożegnaniu z bronią” Hemingway pisał o cesarsko królewskiej autokracji. Na szczęście jej nie mamy. Próbuje się nam zaprowadzić dyktaturę, ale ta się łatwo plącze we własnych słabościach. Bo to już nie te realia, nie ta epoka, nie ten kontynent.
Dlatego się właśnie w kołach rządowych nie lubi tej wstrętnej Europy. Pewnie z zazdrości, bo tam są politycy mniej wrażliwi na kościelne łaski, a analizy giełdowe mają dłuższą tradycję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz