Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 6 maja 2018

Sława

Pomnik Katyński w New Jersey ujawnił chyba niekorzystną zmianę naszego postrzegania nas przez Amerykanów. Nie zapowiadał jednak tego fakt, że monument zbudowany prawie trzydzieści lat temu, w mieście zamieszkałym także przez licznych Polaków, ma na czas przebudowy jego otoczenia być zamknięty w  magazynie. Także to nie jest znaczące, że o przedsięwzięciu nie zawiadomiono jersejskiej Polonii, zatem jej protesty są w tym kontekście zrozumiałe. Ona jest oczywistym elementem tamtejszej społeczności. Do amerykańskiego, prowincjonalnego konfliktu włączyli się niestety polscy politycy PiS-u, wydając alarmistyczne oświadczenia.
Rzecz urosła więc do rangi międzynarodowego sporu i dalej pięknie nabrzmiewa. Wziąwszy bowiem początek w lokalnym problemie, zmierza ku fazie dyplomatycznych not. Wszystko za sprawą drażliwości naszych ideologów i temperamentu zaoceanicznego samorządowca, który w poczynaniach naszych parlamentarzystów dostrzegł próbę ingerencji w jego suwerenność. Burmistrz amerykańskiego miasta  źle się wyraził o marszałku naszego Senatu, nawiązując do jego poparcia dla nowelizacji ustawy o IPN. Nasz polityk uznał to oczywiście za obrazę Polski i tak rusza eskalacja.
Jeżeli uprzytomnimy sobie przebieg zdarzeń w związku z rzeczonym pomnikiem, to łatwo stwierdzimy, że prezentują one swoisty skrót regresu naszego wizerunku w świecie. Z narodu, którego dramatyczną przeszłość uhonorowano za oceanem rzeczonym pomnikiem, zaraz po obaleniu komuny, spadliśmy niedawno do rzędu państw autorytarnych. Takie mniemanie potwierdza satyryczny rysunek z zachodnich mediów, na którym Polska w towarzystwie Rosji, Turcji, Serbii, Węgier, Boliwii, Wenezueli i Filipin atakuje wolne media, ku zaambarasowaniu prezydenta Trumpa.
Natężenie zaś emocji, jakie prezentujemy, świadczy o dręczących nas kompleksach. Jeżeli sami nie potrafimy uszanować naszego wizerunku, to tym bardziej nie możemy tego oczekiwać od innych. Trzeba przecież mieć świadomość, że Katyń nie zniknie z historii wskutek ukrycia na jakiś czas amerykańskiego pomnika w magazynie. Nie będzie tak nawet, jak by zapomniano potem postawić monument na jego obecnym miejscu. Chyba że przy okazji narobimy takiego krzyku, że tylko hałas się zacznie kojarzyć z tym, co chcemy upamiętnić. I wtedy wszyscy się postarają zapomnieć nie tylko o popełnianych na nas zbrodniach, ale też o nas samych.
Nie mamy powodów, aby się wstydzić naszej postawy w czasie wojny. Nic też nie zatrze naszych zasług tego czasu. Awantura więc wokół niedostatecznego naszym zdaniem honorowania symboli, ukazujących naszą ofiarność nie ma żadnego usprawiedliwienia. Ewentualne trwałe usunięcie pomnika świadczyłoby tylko o niewielkiej znajomości historii na amerykańskiej prowincji i niewielkich możliwościach miejscowej Polonii.  
Postarajmy się zatem o godny wizerunek współczesnej Polski i Polaków, a nasi zagraniczni rodacy odzyskają znaczenie i także pomniki naszej przeszłości wrócą na obce postumenty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz