Na lotnisku w Dubaju zatrzymano Sebastiana M, podejrzanego o spowodowanie drogowej kraksy, która kosztowała życie trzyosobowej rodziny. Migotaniem reflektorów spędzał sprzed siebie posiadaczy gorszych samochodów. Tych również, którzy stosowali się do przepisów na autostradzie A1, na odcinku ograniczenia prędkości do 120 km/h.
Jeden z uczestników ruchu nie zdążył ustąpić miejsca. Może dlatego, że podrasowane BMW jechało prędzej od każdego samochodu, poruszającego się na polskich drogach. Kierowca zwyczajnie jadącego samochodu nie przewidział możliwości uderzenia go z tyłu. Spłonął więc w swoim aucie wraz z żoną i pięcioletnim synkiem.
Kiedy teraz dojdzie do ekstradycji, niefortunny posiadacz swoistego rekordu nie tylko nie skorzysta z listu żelaznego, którego chciałby jego adwokat, ale będzie się musiał zmierzyć z wnioskiem pełnomocnika rodziny ofiar, żądającego uznania jego czynu za zabójstwo. Może się to skończyć dożywociem.
Zły przyszedł czas na tych, co prawo mają za nic.
,, Zły przyszedł czas na tych, co prawo mają za nic''.
OdpowiedzUsuńOby na wszystkich takich...
Pozdrawiam
Popieram. Oby.
UsuńPozdrawiam również.