Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 23 maja 2017

Mętlik

To jest tak, że MSW zareagowało natychmiast i dwa dni po ujawnieniu przez media nagrań przedstawiających “przesłuchiwanie” w ustępie człowieka zatrzymanego, bo był podobny do uciekiniera, ukarało funkcjonariuszy, do których straciło zaufanie po roku od zdarzenia. Już bowiem przed rokiem wszystkie te materiały były znane w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Wtedy jednak nie było ono chyba tak szybkie jak teraz. Chociaż natychmiast przekazało sprawę prokuraturze ze wszystkimi dowodami.
Prokuratura również działa szybko. Przeprowadziła mnóstwo ekspertyz, powołała biegłych i już niebawem będzie wiedziała komu postawić zarzut przekroczenia uprawnień poprzez rażenie paralizatorem skutego, rozebranego, rzuconego na posadzkę ustępu, błagającego o litość człowieka. W celu wymuszeniu na nim posłuszeństwa. Bo to co widać na filmach musieli wyjaśnić eksperci od fonoskopii, informatyki i innych wielce uczonych dziedzin.
Rzecznik Praw Obywatelskich natomiast rzecz nazywa torturami natychmiast po obejrzeniu nagrań. Tak samo określają to prawnicy, indagowani przez dziennikarzy.
W telewizji zaś widać mnogie seriale paradokumentalne o policji, reżyserowane wedle wzorca “Świata według Kiepskich”, z których jeden się nawet rozgrywa we Wrocławiu, gdzie na komisariacie zmarł człowiek, o którym teraz głośno w związku z rzeczoną sprawą. W tych widowiskach podejrzani są potrącani, szarpani, upokarzani, poniżani przez policjantów i to się nazywa “przyciskaniem”. Więcej, są zatrzymywani “na dołku” aby skruszeli.
Kiedy jednak w rzeczonych serialach w sali przesłuchań pojawia się adwokat – nie w wychodku, bynajmniej – policjanci są ugrzecznieni i natychmiast wypuszczają delikwenta, jeżeli “nic na niego nie mają”. Tak powstaje wrażenie, że prawo nie jest jednakie dla wszystkich. Jeśli kogoś stać na obrońcę, nie jest obrażany, przesłuchuje się go w czystym pomieszczeniu, na krześle i kiedy nie ma przeciwko niemu dowodów, wychodzi na wolność. Policjanci wtedy najwyżej “przyprawiają mu ogon”. Kiedy go na “papugę” nie stać, dzieje się z nim ...kiepsko.
To na co czeka nasza sprawiedliwa władza? Czy ustawa o obowiązkowym przyznawaniu obrońcy każdemu zatrzymanemu nie jest godna tego, aby ją nocą uchwalać? Może wtedy by się ministerstwa nie musiały przerzucać winą, wykonując kolejne figury w kontredansie o nazwie “jesteśmy jedną ekipą”. Aliści rzecz ma długą tradycję. Bo jak to było w “Przepraszam, czy tu biją?” Piwowski w 1976 roku pokazał taki dialog” między milicjantem a zatrzymanym:
– Możesz na mnie skargę napisać – milicjant.
– A kto ją przeczyta? – zatrzymany.
– Ja – milicjant.
– A to już napisałem – zatrzymany.
Znienawidzona oficjalnie PO pozbyła się ministra tylko dlatego, że więzień popełnił samobójstwo w celi. PiS oczywiście tego nie powtórzy. Zajęty jest tym, aby do nas nie trafili uchodźcy. Bo będą terroryzować. Nic dziwnego, że się ich nasi oficjele boją. Przy takim tempie ścigania, jak w dodatku nie będzie nagrań?

3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak.Ustawa o obowiązkowym przyznawaniu obrońcy, utrudniałaby znacznie samowolę panów policjantów.Oczywiście tych, z ciągotami sadystycznymi.Chcę wierzyć, że to jednak margines w tym zawodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście.
      Krzyczą o uprzywilejowaniu bogaczy, a zupełnie pomijają ten właśnie fakt.

      Usuń