– Jeśli danym krajem rządzą partie liberalne, to jest to demokracja i cokolwiek się tam dzieje, jest w porządku, ale w przypadku partii nieliberalnych nagle demokracja się kończy – usłyszeliśmy z Brukseli w wypowiedzi wyraziciela jednej z populistycznych formacji.
To prawda. Tak właśnie jest. Nie bierze się tylko pod uwagę faktu, że populizm działa jak alkohol. Najpierw więc powoduje euforię. Potem jej wynikiem jest rozróba. Następnie upojenie przechodzi w narkotyczny sen. A po przebudzeniu pojawia się kociokwik, współcześnie nazywany kacem.
Towarzyszy mu wstręt. Nie, nie do używek. Do nieznośnych mentorów, którzy nie chcą dać na klina i jeszcze straszą odpowiedzialnością. A przecież do sklepu chodzą. W konsekwencji oczywiste jest utyskiwanie na niesprawiedliwość: jak ja kupuję, jest be, jak oni, cacy. To prawda, ale cokolwiek się robi na cyku, wypada fatalnie. Inaczej nie może być.
Nie da się bowiem działać racjonalnie, kiedy się najpierw weszło w stan euforii. Tu już jest obojętne, czy wywołały ją używki, czy ideologia, która zawsze jest jak tęgie wino.
Dla słabogłowych, ale nie można mieć mocnej głowy, gdy do podreperowania pewności siebie trzeba dopingu. Ideologicznego lub chemicznego, obojętne. Oba działają tak samo.
Świetne porównanie. Tak właśnie jest. Identycznie działąaja religie i sekty religijne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję.
UsuńNa tym się właśnie opiera wirus informacji. Umysł, zakłócony radością z odkrycia oczywistych pozornie oczywistości, reaguje euforią i potem już leci.
Pozdrawiam również