Gwiazdor TVP-is pojechał na Białoruś i chwali tam jej bogactwo i demokrację. Występuje też z bronią. Wspaniale prezentuje kulturowe pokrewieństwo swoich politycznych mentorów ze Wschodem.
Organizacje społeczne protestowały przed KPRM przeciwko zamiarowi czasowego ograniczenia uprawnień azylowych na niektórych obszarach. Rzecz jest dramatyczna. Podobnie jak wszystkie poczynania w warunkach wojny. Protestujący nie przedstawiają jednak alternatywy dla wysiłków władz, które nie mogą dopuścić do niekontrolowanego otwarcia granic.
Oddzielenie bowiem przestępców od ludzi potrzebujących pomocy nie jest możliwe w przygranicznym lesie. Można to spokojnie zrobić w każdym polskim przedstawicielstwie, w kraju znacznie bliższym miejsca pochodzenia chętnych od Białorusi. Każdy zaś, kto nielegalnie przekracza granicę każdego państwa jest przestępcą.
Wydaje się, że mamy tu zaprezentowane dwa różne sposoby osiągnięcia celu przez Putina. W pierwszym powinniśmy się do niego przyłączyć, w drugim poddać mu się. Aktor prezentuje postawę tych, którzy by nas bronili przed Brukselą, społecznicy zaś chcieliby powalić Moskwę swą dobrocią.
Trudno przypuszczać, że jedni i drudzy by nie byli skrajnie zniesmaczeni albo skutkiem odcięcia się od Zachodu, albo otwarciem granic dla wysłanników Kremla. Szczęśliwie małe są szanse na realizację obu sposobów pognębienia Polski. W wyniku ustaleń służb konsulat Federacji Rosyjskiej w Poznaniu zostanie zamknięty, a jego personel wydalony.
Rząd więc podejmuje stanowcze działania przeciwko gwałcicielom naszej suwerenności. Nawet jak oni swoimi poczynaniami zachwycają swoich kulturowych krewniaków albo wykorzystują bezradność pięknoduchów.
Niektóre zbiegi okoliczności wywołują moje wątpliwości, czy są rzeczywiście przypadkowe. Zauważ, że najgorliwiej kremlowską dywersję prowadzą w Polsce właściciele nazwisk o tradycyjnych końcówkach krezusów Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, czyli -owicz oraz -ewicz. Wspomniany Jachimowicz, ale też Macierewicz, Misiewicz, Pawłowicz, Piotrowicz.
OdpowiedzUsuńGdybym był autorem książek political fiction, wymyśliłbym sobie fabułę, gdzie sprytny agent pozyskuje tajnych współpracowników próbując przekonać właścicieli tak brzmiących nazwisk, że są spadkobiercami wielkiego rodu i należy im się fortuna oraz odpowiednie miejsce w historii Rosji. Nie jestem pierwszy, już Sienkiewicz wymyślił Azję Tuhajbejowicza, który początkowo wiernie służył Rzeczpospolitej, by ją zdradzić, gdy uznał, że nazwisko pozwala mu oczekiwać od kariery czegoś więcej.
Dobre!!!
UsuńNajlepsze, że kaczyści przyprawiają swoim protagonistom życiorysy oparte tylko na zmyśleniach. Tutaj zaś jest jakiś jednak ślad. Myślę, że może to wstrząsnąć wielu teoriami spiskowymi, a nie każda z nich może się pochwalić jakimś konkretem.
Nie da się ukryć że poczynania kaczystow zdradzają ich kulturowe pokrewieństwo że Wschodem. Sami się tym chwalą.
-fere-
OdpowiedzUsuńWydaje się, że nie do końca chodzi o kulturowe pokrewieństwo a o kasę. Ci zasobni wybierają Zjednoczone Emiraty lub Cypr. Ostatecznie mogą być Węgry. Przy braku funduszów pozostaje Szmydtowi czy Jakimowiczowi Białoruś i ciepły człowiek Karczewskiego.
"Nagradzanie" przestępców siłą wdzierających się do kraju azylem, nie ma nic wspólnego z prawami człowieka.
W świetle zamknięcia konsulatu FR, ciekawi mnie co porabia blisko 2 tys. rosyjskich informatyków, którym PIS wydał wizy.
Nie da się temu zaprzeczyć.
UsuńDramatyczne są losy nieszczęśników, umierających na bagnach. Sami jednak doprowadzili się do takiego stanu. Trudno się dziwić współczuciu, jakie budzą. Są jednak okrutnie wykorzystani przez cynicznych autokratów.
Wojna najsłabszych dotyka najbardziej.