Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 2 marca 2017

Zmiennicy

Nie poprą Polaka, mającego zgodę pozostałych państw Unii. Proponują swojego kandydata, kompromisowego, bo nie należy do PiS-u, chociaż zadeklarował przejście do partii Jarosława Gowina. Dlatego nasi dyplomaci próbują dokonać rzeczy niemożliwej. Przeobrazić Tuska w Saryusz-Wolskiego.
Bo nie może się ponad Prezesa wynosić nikt. Wszędzie muszą być jego nominaci, którzy mu zawdzięczają karierę, także w Unii. Wtedy dopiero jego wielkość zajaśnieje należytym blaskiem, będzie również prezesem Europy. Tusk zaś jest wedle wyrazicieli PiS-u winny Brexitowi i kryzysowi uchodźczemu, nie może więc być przewodniczącym Rady Europejskiej.
Tyle tylko, że już nawet w kościelnych kręgach się nie wierzy PiS-owi i Kaczyńskiemu szczególnie, mimo że "ma poparcie silnej grupy polskich biskupów i wielkiej rzeszy polskich duchownych! To oni popierają kłamstwa na temat katastrofy smoleńskiej, to oni szczują Polaków przeciw wszystkiemu, co obce i inne" –  pisze ksiądz Stanisław Walczak. Kościół więc zaczyna dostrzegać fałsz PiS-owskiej narracji. Tym bardziej zatem dostrzega go również Unia.
Zresztą stanowisko, do którego kandyduje Donald Tusk nie jest nijak przywiązane do narodowości. Wynika z osobistych przymiotów polityka. Próba zatem wystawienia zastępczego kandydata jest również świadectwem braku rozeznania, czy zgoła naiwności jej pomysłodawców. Nade wszystko zaś świadczy o przedkładaniu własnych emocji naszych władców nad interes państwowy. A rzecz dotyczy polityków bezustannie powołujących się na Trylogię Sienkiewicza, gdzie taką postawę się ustawicznie piętnuje.
Pycha niejedno ma imię i skutecznie tłumi zdrowy rozsądek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz