Mowa

 …Wszystkie pojęcia moralne mają swe siedlisko i źródło całkowicie a priori w rozumie (…) nie możemy wywieść ich przy pomocy abstrakcji z żadnego empirycznego, a więc przypadkowego poznania [Kant].

Czcigodne eminencje, excelencje, kapelani zostali powitani wraz z marszałkami Sejmu i Senatu, członkami rządu generałami, ministrami. Naczelnik odrodzonego państwa, marszałek Józef Piłsudski został wprawdzie wymieniony jako twórca zwycięstwa w 1920 roku, ale po generale Rozwadowskim. Wszystko okraszone efektownymi pauzami. Trzeba przypomnieć, że już w czasie postalinowskiej odwilży mówiono o takich monologach, że to mowa trawa.

Wraz z powitaniami i retorycznymi przerwami trwało to długo. Odbyło się przed szeregami żołnierzy, stojących na upale, w galowym moderunku i  reprezentacyjnym szyku. Nikt atoli nie zemdlał. - Czy Duda chciał się dziś nawrzeszczeć na zapas, już na następny rok? - napisał Tomasz Lis.

Po mowach nastąpiła defilada. Jak zawsze w polskim wojsku nienaganna, sprawna, budująca. Zaprezentowano też najnowocześniejszy sprzęt. Może z wyjątkiem śmigłowców Mi17 i Mi24. Wszak drogi Wacek uwalił caracale. 

Nie tylko. Z relacji żołnierzy wynika, że stan armii jest zły. Powiększano liczebność wojska poprzez odbieranie sprzętu starym, dobrze zorganizowanym jednostkom. Nie produkowano amunicji. Awansowano generałów,  którzy nie kończyli  wymaganych kursów. Wielu natomiast znakomicie wyszkolonych dowódców zwolniono z powodów politycznych.

Wracając zaś do uroczystości trzeba pamiętać, że nie od razu Kraków zbudowano. Jeszcze jakiś czas będziemy musieli wykorzystywać ruskie śmigłowce. Dopóki zaś politykami będzie powodować ideologia, będziemy znosić specyficzne logoree. Ona bowiem z zasady operuje wybiórczą moralnością i jedynie słusznym poznaniem.